Mądry cytat. Naczelny cytat tego tematu.Pamiętaj że nie ma nic niezwykłego w byciu zaniepokojonym, oraz że każdy bywa zaniepokojony i to częściej, niż mogłoby ci się wydawać. Naucz się być bardziej świadom swojego lęku, poznawania go, oraz po prostu zaakceptuj go.
Rozwój Szóstki
Durson prawisz jak telewizyjny kaznodzieja z amerykańskich kablówek. Skończ rozmawawiać ze mną jak psychiatra z chorym na depresję. Skończ rozmawiać tak z innymi. Męczy mnie takie protekcjonalne nastawienie. Nie jestem potencjalnym samobójcą, który nie ma znajomych i przeładowuje w domu M16 żeby wpaść z nim do szkoły. Nie mam wielkich problemów z innymi ludźmi, ale nie mam zamiaru iść przez życie z klapkami na oczach wmawiając sobie, że "mogę wszystko", i że wszystko zależy ode mnie. Bo nie zależy, choćbyś powtarzał to milion razy.
- SuperDurson
- Moderator
- Posty: 2939
- Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Kraków
Jasne, że tak. Akceptacja to podstawowa sprawa.
Dzięki temu że się niepokoją i czuwają szóstki dość dobrze przewidują wydarzenia więc gdy zrozumieją, że "niepokój" i "czujność" to coś naturalnego i pożytecznego, coś co robią czasem wszyscy ludzie (niepokoją się, są czujni) to naturalną koleją rzeczy jest robienie tego świadomie wtedy kiedy się chce to robić.
Szóstki opanowały bycie czujnymi i zaniepokojonymi do perfekcji. To bardzo przydatne w sytuacji zagrożenia, lecz uciążliwe w bezpiecznych warunkach i dlatego odnoszę wrażenie, że niektóre (może nawet większość..) szóstki gdy jest "za dobrze" generują coś co spowoduje zagrożenie, wywoła stres aby móc niepokoić się i czuwać odpowiednio mocno.. Sam to robię gdy świadomie ryzykuję grając w karty, albo gdy czekam na ostatni moment - nauczyłem się dawać temu ujście (ładować?) z wyczuciem bo wiem jak to działa. Jedno z rozwiązań - Można perfekcyjnie i mocno zapętlić zaniepokojenie, przez strach, aż po lęki gdy stworzyć sobie taki obraz świata, w którym za każdym rogiem czyha niebezpieczeństwo - wtedy łatwo być BARDZO zaniepokojonym - strzelać oczami panicznie i bać się każdego ruchu. I każde zaobserwowane realne niebezpieczeństwo potwierdza założenie. Można też zaakceptować czujność jako znaną i pożyteczną i skupiać ją na tym co wymaga czujności. Na realnych zagrożeniach. Od razu lepiej.
Tak. Zaakceptować bycie czujnym, a potem ukierunkować.
Bać się krokodyli nad rzeką w dżungli i chodzenia po dachu wieżowca w czasie huraganu, itd..
A nie zwierząt, lasu, wieżowców, wysokości i wiatru.. Bo to delikatna przesada. I nie piszę Kemal do Ciebie osobiście, tylko do wszystkich zainteresowanych rozwojem bo czuję się szóstką do głębi i odnoszę wrażenie, że rozumiem gdzie mogą wystąpić ewentualne "problemy" - sam sprawdzałem wiele różnych rozwiązań i pamiętam własne rozważania, myśli które kołatały mi się po głowie kiedyśtam, kiedy nie wiedziałem i nie umiałem tego co wiem i umiem dzisiaj. I kiedy te same myśli, które kiedyś urodziły się w mojej głowie czytam tu na forum to przypominam sobie siebie i widzę siebie jak radzę sobie z tym o czym czytam i wtedy piszę do Ciebie co widzę, jakie widzę rozwiązanie, a piszę to - bo Cię lubię
PS.
Kemal - może nie wszystko zależy od Ciebie, ale rzekłbym: "wystarczająco wiele"
Dzięki temu że się niepokoją i czuwają szóstki dość dobrze przewidują wydarzenia więc gdy zrozumieją, że "niepokój" i "czujność" to coś naturalnego i pożytecznego, coś co robią czasem wszyscy ludzie (niepokoją się, są czujni) to naturalną koleją rzeczy jest robienie tego świadomie wtedy kiedy się chce to robić.
Szóstki opanowały bycie czujnymi i zaniepokojonymi do perfekcji. To bardzo przydatne w sytuacji zagrożenia, lecz uciążliwe w bezpiecznych warunkach i dlatego odnoszę wrażenie, że niektóre (może nawet większość..) szóstki gdy jest "za dobrze" generują coś co spowoduje zagrożenie, wywoła stres aby móc niepokoić się i czuwać odpowiednio mocno.. Sam to robię gdy świadomie ryzykuję grając w karty, albo gdy czekam na ostatni moment - nauczyłem się dawać temu ujście (ładować?) z wyczuciem bo wiem jak to działa. Jedno z rozwiązań - Można perfekcyjnie i mocno zapętlić zaniepokojenie, przez strach, aż po lęki gdy stworzyć sobie taki obraz świata, w którym za każdym rogiem czyha niebezpieczeństwo - wtedy łatwo być BARDZO zaniepokojonym - strzelać oczami panicznie i bać się każdego ruchu. I każde zaobserwowane realne niebezpieczeństwo potwierdza założenie. Można też zaakceptować czujność jako znaną i pożyteczną i skupiać ją na tym co wymaga czujności. Na realnych zagrożeniach. Od razu lepiej.
Tak. Zaakceptować bycie czujnym, a potem ukierunkować.
Bać się krokodyli nad rzeką w dżungli i chodzenia po dachu wieżowca w czasie huraganu, itd..
A nie zwierząt, lasu, wieżowców, wysokości i wiatru.. Bo to delikatna przesada. I nie piszę Kemal do Ciebie osobiście, tylko do wszystkich zainteresowanych rozwojem bo czuję się szóstką do głębi i odnoszę wrażenie, że rozumiem gdzie mogą wystąpić ewentualne "problemy" - sam sprawdzałem wiele różnych rozwiązań i pamiętam własne rozważania, myśli które kołatały mi się po głowie kiedyśtam, kiedy nie wiedziałem i nie umiałem tego co wiem i umiem dzisiaj. I kiedy te same myśli, które kiedyś urodziły się w mojej głowie czytam tu na forum to przypominam sobie siebie i widzę siebie jak radzę sobie z tym o czym czytam i wtedy piszę do Ciebie co widzę, jakie widzę rozwiązanie, a piszę to - bo Cię lubię
PS.
Kemal - może nie wszystko zależy od Ciebie, ale rzekłbym: "wystarczająco wiele"
Tak... zaakceptuj strach. To fakt. To wazne.
Tyle, ze jak oswoisz sie ze swoim strachem, to przetransformuje sie on w cos zupelnie innego. I to jest dopiero rozwoj.
A nie zycie z paranoja i akceptowanie jej... "Bo taki jestem". Patrz przyklad perfekcjonistki z wadami: yusti
Stanie w miejscu.
Tyle, ze jak oswoisz sie ze swoim strachem, to przetransformuje sie on w cos zupelnie innego. I to jest dopiero rozwoj.
A nie zycie z paranoja i akceptowanie jej... "Bo taki jestem". Patrz przyklad perfekcjonistki z wadami: yusti
Stanie w miejscu.
6w7 sx/so EIE
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Re: Rozwój Szóstki
Oglądałem dzisiaj końcówkę "Dnia Świra" i poruszył mnie ostatni monolog głównego bohatera:
"Towarzyszu podróży, zbudowałeś byt swój zasklepiając, jak termit, wyloty ku światłu i zwinąłeś się w kłębek w kokonie nawyków, w dławiącym rytuale codziennego życia. I choć przyprawia cię on co dzień o szaleństwo, mozolnie wzniosłeś szaniec z tego rytuału przeciw wichrom, przypływom, gwiazdom i uczuciu. Dość trudu cię kosztuje, by co dnia zapomnieć swej kondycji człowieka. Teraz glina, z której zostałeś utworzony wyschła i stwardniała. Nikt już się nie dobudzi w tobie astronoma, muzyka, altruisty, poety, człowieka, którzy zamieszkiwali może ciebie kiedyś."
http://www.youtube.com/watch?v=uTnR-ESH ... re=related - Od 7:40
IMHO bardzo szóstkowe...
"Towarzyszu podróży, zbudowałeś byt swój zasklepiając, jak termit, wyloty ku światłu i zwinąłeś się w kłębek w kokonie nawyków, w dławiącym rytuale codziennego życia. I choć przyprawia cię on co dzień o szaleństwo, mozolnie wzniosłeś szaniec z tego rytuału przeciw wichrom, przypływom, gwiazdom i uczuciu. Dość trudu cię kosztuje, by co dnia zapomnieć swej kondycji człowieka. Teraz glina, z której zostałeś utworzony wyschła i stwardniała. Nikt już się nie dobudzi w tobie astronoma, muzyka, altruisty, poety, człowieka, którzy zamieszkiwali może ciebie kiedyś."
http://www.youtube.com/watch?v=uTnR-ESH ... re=related - Od 7:40
IMHO bardzo szóstkowe...
6w5, ESI, sp/soc
Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia
Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia
Re: Rozwój Szóstki
.
Ostatnio zmieniony niedziela, 28 marca 2010, 21:22 przez Snufkin, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
Re: Rozwój Szóstki
Mnie też to zmaltretowaną jedynkę przypomina. Taką bez celu w życiu....
Podróżując na rumaku akceptowanych emocji, poszukując siebie wprowadzam do doliny łez,teorie sensu życia przez afirmację samego życia we wszystkich jego przejawach odbitych w zwierciadle sztuki.
Re: Rozwój Szóstki
Przeczytałam post boogiego i naprawdę zaskoczyło mnie ile prawdy kryją te informacje... Wiele mi uświadomiły, dziękuję.
Zauważyłam, że często towarzyszy mi uczucie, jakbym została zamknięta w wielkiej szklanej kuli, odgradzającej mnie od reszty świata. Nieraz mam ochotę przełamać jej ściany, walić w nią ze wszystkich sił, aż pęknie, rozpadnie się w drobny pył, zdematerializuje. Ale za każdym razem, gdy podnoszę pięść, gotowa stanąć do walki, powstrzymuje mnie niewidzialna siła, przypominając jak skomplikowane i niezrozumiałe jest miejsce znajdujące się poza jej obrębem. W wyniku bezsilności zbiera mi się na rozdzierający krzyk, jedyny możliwy kontakt z istotami przebywającymi na zewnątrz, ale głos w połowie drogi grzęźnie w gardle, by na koniec przemienić się w nikły szept rozpaczy.
Przecież mogą się okazać obojętni...
Przebywając wśród ludzi, odczuwam bliskość fizyczną, ale psychicznie znajduję się w ciemnej, zimnej izolatce. Niestety wydaje mi się, że w głównej mierze sama włożyłam wiele wysiłku w jej wybudowanie, a teraz nieświadomie staram się dbać by nie doszło do żadnych usterek w jej strukturze. Od dziecka zbierałam materiał potrzeby do jej stworzenia - kolekcjonowałam w pamięci ciągłe porażki w relacjach międzyludzkich, notorycznie powtarzające się w okresie dziecięcym. Podobno pierwsze doświadczenia mają ogromny wpływ na ukształtowanie naszego dalszego podejścia do pewnych spraw. Cóż, widocznie... nie mogę pochwalić się szczególnym powodzeniem. Zabrakło szczęścia. Wreszcie nabrałam przekonania, że przyciągam afronty, wiecznie staję się ofiarą faux pas i powinnam tłamsić swoją tożsamość by zostać zaakceptowana. Wybrałam niewłaściwy mechanizm obronny i teraz męczę się, czasem bardzo.
Inne porównanie, jakie przychodzi mi na myśl, to koń pragnący zaznać smaku wolności, ale zamknięty w zagrodzie. Co gorsza, doskonale zdaje sobie sprawę z perspektyw przebywania poza więzieniem. Widzi rozległe polany, niemal czuje, jak wiatr mierzwi mu grzywę podczas galopu. Serce rozdziera mu tęsknota za niezależnością. Ale nie ucieknie, chociaż płot znajduje się dostatecznie nisko, by go przeskoczyć. Co pomyśli stado, jeśli mu się nie uda? Odtrąci go. Co pomyśli arbitralny właściciel? Skarci go, wystarczająco dotkliwie, by popamiętał na długo... Nie zdobędzie się na odwagę. Nie potrafi. Nie wierzy w powodzenie. Zginie w zasranej zagrodzie.
Zauważyłam, że często towarzyszy mi uczucie, jakbym została zamknięta w wielkiej szklanej kuli, odgradzającej mnie od reszty świata. Nieraz mam ochotę przełamać jej ściany, walić w nią ze wszystkich sił, aż pęknie, rozpadnie się w drobny pył, zdematerializuje. Ale za każdym razem, gdy podnoszę pięść, gotowa stanąć do walki, powstrzymuje mnie niewidzialna siła, przypominając jak skomplikowane i niezrozumiałe jest miejsce znajdujące się poza jej obrębem. W wyniku bezsilności zbiera mi się na rozdzierający krzyk, jedyny możliwy kontakt z istotami przebywającymi na zewnątrz, ale głos w połowie drogi grzęźnie w gardle, by na koniec przemienić się w nikły szept rozpaczy.
Przecież mogą się okazać obojętni...
Przebywając wśród ludzi, odczuwam bliskość fizyczną, ale psychicznie znajduję się w ciemnej, zimnej izolatce. Niestety wydaje mi się, że w głównej mierze sama włożyłam wiele wysiłku w jej wybudowanie, a teraz nieświadomie staram się dbać by nie doszło do żadnych usterek w jej strukturze. Od dziecka zbierałam materiał potrzeby do jej stworzenia - kolekcjonowałam w pamięci ciągłe porażki w relacjach międzyludzkich, notorycznie powtarzające się w okresie dziecięcym. Podobno pierwsze doświadczenia mają ogromny wpływ na ukształtowanie naszego dalszego podejścia do pewnych spraw. Cóż, widocznie... nie mogę pochwalić się szczególnym powodzeniem. Zabrakło szczęścia. Wreszcie nabrałam przekonania, że przyciągam afronty, wiecznie staję się ofiarą faux pas i powinnam tłamsić swoją tożsamość by zostać zaakceptowana. Wybrałam niewłaściwy mechanizm obronny i teraz męczę się, czasem bardzo.
Inne porównanie, jakie przychodzi mi na myśl, to koń pragnący zaznać smaku wolności, ale zamknięty w zagrodzie. Co gorsza, doskonale zdaje sobie sprawę z perspektyw przebywania poza więzieniem. Widzi rozległe polany, niemal czuje, jak wiatr mierzwi mu grzywę podczas galopu. Serce rozdziera mu tęsknota za niezależnością. Ale nie ucieknie, chociaż płot znajduje się dostatecznie nisko, by go przeskoczyć. Co pomyśli stado, jeśli mu się nie uda? Odtrąci go. Co pomyśli arbitralny właściciel? Skarci go, wystarczająco dotkliwie, by popamiętał na długo... Nie zdobędzie się na odwagę. Nie potrafi. Nie wierzy w powodzenie. Zginie w zasranej zagrodzie.
6w7 sp/sx, EIE
- SuperDurson
- Moderator
- Posty: 2939
- Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Kraków
Re: Rozwój Szóstki
Im więcej kontroli, tym więcej lęku.
Im mniej umysłu w kontroli, tym więcej umysłu pozostaje!
Pełna kontrola to brak kontroli.
To bycie teraz. To elastyczna reakcja, bez historyjek w głowie..
Im mniej umysłu w kontroli, tym więcej umysłu pozostaje!
Pełna kontrola to brak kontroli.
To bycie teraz. To elastyczna reakcja, bez historyjek w głowie..
- Venus w Raku
- VIP
- Posty: 1058
- Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
- Enneatyp: Perfekcjonista
Re: Rozwój Szóstki
To by się chyba zgadzało. Kiedyś wszystko kontrolowałam z taką precyzją i ciągle byłam zalękniona. Usypiałam z lękiem i budziłam się z lękiem. Miałam beznadziejne strachy wewnętrzne, które mnie kompletnie paraliżowały. A teraz jak sobie zaczęłam odpuszczać kontrolę, to i mam mniej lęku w sobie.SuperDurson pisze:Im więcej kontroli, tym więcej lęku.
PS. SuperDi, lubię Twojego nowego avatarka, ale napawa mnie on jednocześnie niepokojem i przerażeniem. Dla mnie oznacza moc i zniewolenie, i poczucie, że może lepiej trzymać się z dala od tej osoby. Ale ja poznałam Cię, jak miałeś kolory i kredki w avatarku i byłeś bardziej avatarkowo przyjacielski, a więc ta maska, jako symbol zniewolenia i odstraszenia już mnie nie przeraża. Czy coś się stało, że masz potrzebę pokazać się jako bardziej "żelazny"?
A poza tym, czy przeżywasz jakiś kryzys osobowości? Określasz się taraz jako [3w4]w[6w5]w[7w8]. Siedem w Osiem, to Ty nie jesteś. Ja tu żyję z takim 7w8 od kilku lat. Słowo "lęk" nie istnieje w jego słowniku. Na moje wszystkie obawy odpowiada mi zawsze stwierdzeniem: "A czego tu się obawiać. To oni muszą mnie się bać." Pewnie jesteś 6w7, a w tym 6->3 i 7->1.
Ostatnio zmieniony piątek, 19 marca 2010, 21:56 przez Venus w Raku, łącznie zmieniany 1 raz.
1w9, 6w5, sp/sx
- Grin_land
- Posty: 2459
- Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: tryb koczowniczy
Re: Rozwój Szóstki
to chyba jest maska z Maski..ta zielona podświata by na to wskazywała. Nie ma się czego bać, chyba że Chaosu.
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"
- Venus w Raku
- VIP
- Posty: 1058
- Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
- Enneatyp: Perfekcjonista
Re: Rozwój Szóstki
Jestem Jeden, a więc boję się chaosu. Lubię porządek i rutynę, ale chaos mnie intyguje, a jednocześnie odbiera mi spokój wewnętrzny.
1w9, 6w5, sp/sx
Re: Rozwój Szóstki
Chaos to materia. Jej nie wolno się bać.
Czym innym jest nieporządek. To bywa przerażające.
Kontrola rządzi, o ile ją masz. Nie zgadzam się z Dursonem.
Czym innym jest nieporządek. To bywa przerażające.
Kontrola rządzi, o ile ją masz. Nie zgadzam się z Dursonem.
6w7 sx/so EIE
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
- Venus w Raku
- VIP
- Posty: 1058
- Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
- Enneatyp: Perfekcjonista
Re: Rozwój Szóstki
Mnie się chaos kojarzy z nieprzewidywalnością, a kontrola może oznaczać opanowanie, przytomność umysłu, powściągliwość, rezerwę, lub z drugiej stron nadzór, przejęcie władzy, doglądanie, podglądanie i obserwację.
1w9, 6w5, sp/sx