Szóstki stają się trójkowe w stresie. WIdać masz idealne życie które nie uwalnia złego połączenia. W ogóle nie rozumiem chęci "wyrabiania sobie" połączenia uruchamianego w stresie i takich rpoblemów z tym. Zastanów się czy jednak nie jestes 9, skoro z mobilizacja masz taaaaki problem. Lęk przed samotnoscią nie jest typowy tylko dla 6, wiec to zaden argument na bycie 6.
A tak serio i bez czepialstwa - mam dwie szóstki na uczelni i obydwie są dla mnie przerażające i niestrawne, gdy trójkowieją, mają wtedy jakieś chore ambicje niepoparte żadnymi realnymi przesłankami; prosbami, upierdliwoscią i agresywną persfazją zmuszą ludzi by ich pchali w sukces, ściemniają, stają sie nieuczciwe i zaślepione, a gdy dojdzie do tego szóstkowe przekonanie z niskich stanów zdrowia, ze wszyscy są przeciwko nim, robi się tym gorzej. Idą po trupach. I chociaż wykorzystują wtedy znajomych na kazdym kroku, znika cała ich lojalnosc w stosunku do bliskich i zwyczajnie ich olewają. Wmawiają ludziom rzeczy które nie mają miejsca bez wdzięku z jakim potrafią to robić trójki, są sztuczne aż do bólu, a ich całokształt sprawia, ze ludzie się nie tyle od nich odsuwają, co starają się znikać im z oczu i jakiegokolwiek zasięgu. Stąd przed sesją zawsze kilka razy sie zastanowie, zanim odbiorę od któregokolwiek z nich telefon, bo po rpostu JUŻ WIEM ze za chwile bedzie litania rozpaczy, czarnowidztwa i wymagan (!!!) by udostepnic notatki, rozwiazac test i blablabla. Przykładowa sytuacja - jedna z tych szóstek (dziewczyna), przed jakims raczej lajtowym egzaminem setny raz upewniała się jak zwykle o jakąś bzudre, czy an pewno wie dobrze, co chwilę wybuchala jakimiś kretynizmami (w stresie mam wrazenie ze jej iloraz inteligencji spada o polowe) znów sie upewnia i gada rzeczy w stylu "jak cos to siedzisz kolo mnie i mi pomozesz". Zaczyna sie egzamin, ja wyladowałam gdzie indziej, ona byla kolo naszej wspolnej przyjaciółki, która nieszczegolnie umiala i nieszczegolnie ja to ruszalo, ale sprobowała zerknąć w kartke szóstki, zbey miec cokolwiek i wtedy ta calą soba zasłoniła to co pisala i udawala, ze nie slyszy jak sie do niej mowi. I po wszystkim całą przerwe gadala tylko o tym, co napisala, nawet nie dajac nikomu dojsc do słowa. NIENAWIDZE TAKIEGO ZACHOWANIA, ale jej na krótką metę wydawalo sie to pomagać. I to właśnie kwintesencja uruchamiania się połączenia w stresie, może ty się przez moment czujesz dobrze, ale ludzie z otoczenia absolutnie nie mogą z tobą wtedy wytrzymać.
Jeszcze w kwestii 3-6-9 ostatecznie upewniłam się, że moja mama jest 9. Miała ciężkich kilka miesięcy i zachowywała sie tak okropnie, ze juz mi sie nie chcialo do niej jezdzic bo mialam dosc tych narzekan i jeków i cierpienia, przy jednoczesnym totalnym letargu jesli chodzi o dostrzeganie cudzych problemów. ja wiem, ze nie bylo jej latwo, ale to bylo... no strasznie męczące. Niedawno w dość przykry sposób, ale rozwiązała się sytuacja, przez którą przezywała stresy i gdy osotatnio u niej bylam, nie mogłam uwierzyc w to, co widzę, bo stała się bardziej aktywna jesli chodzi o planowanie i dzialanie niz jakakolwiek znana mi trójka; opowiadała o tym co i jak wyremontuje w tym roku, co na dzialce zmieni, kogo w najblizszym czasie odwiedzi. Wziela od mojej siostry stos testow psychologicznych (durnych i dlugich) i zadeklarowala sie ze rozda je wszystkim znajomym spelniającym kryteria i..no moglabym tak gadac i gadać, ale to naprawdę niesamowite, jak łatwo można ostatecznie okreslic typ sposród 3-6-9 gdy porówna się zachowanie w stresie i komforcie.
Przedwczoraj wzielam sie za materialy enneagramowe z dysku, stracilam przez nie całe popołudnie i wieczor,a le przynajmniej do jednej osoby pozbylam sie wątpliwości