Gniew główną wadą Jedynek?
Hm, też się przez jakiś czas zastanawiałam czy to raczej nie 6w5, albo 8w9.
Ale to rodzice. Może jedynki nieco inaczej się zachowują, gdy mają do czynienia z wychowywaniem potomstwa?
fra, jedynki też są ponoć uczciwe. Jednak moja mamusia 1w2 ostatnio powaliła mnie pewnym hasłem na łopatki. "Kochanie, życie to polityka. Musisz umieć manipulować, żeby zdobyć coś, czego pragniesz'. WTF? ;p
Ale to rodzice. Może jedynki nieco inaczej się zachowują, gdy mają do czynienia z wychowywaniem potomstwa?
fra, jedynki też są ponoć uczciwe. Jednak moja mamusia 1w2 ostatnio powaliła mnie pewnym hasłem na łopatki. "Kochanie, życie to polityka. Musisz umieć manipulować, żeby zdobyć coś, czego pragniesz'. WTF? ;p
6w7 sp/sx, EIE
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Memory, na wstępie moje perfekcjonistyczne skrzydło Jedynki pragnie dwójkowo uprzejmie zwrócić Ci uwagę na to, że co najmniej drugi raz na tym forum rozpoczęłaś cytowany tekst znakiem cudzysłowu ("), a zakończyłaś znakiem apostrofu ('). Roztrzepaniec z Ciebie
A teraz ad meritum
Ale żeby twierdzić, że życie nie ma kompletnie żadnego znaczenia? No nie żartuj
Brak znaczenia = brak sensu, o ile się nie mylę. Dość dziwnym wydaje mi się stwierdzenie, że życie sensu nie ma. Są momenty, kiedy jesteśmy smutni i wydaje się, że życie sensu nie ma. Są momenty, kiedy jesteśmy radośni, i wtedy sens jest, krzyczymy wtedy "chwilo, trwaj" i modlimy się by nie spotkało nas to, co Faustusa
Twojemu umysłowi logicznemu mogę polecić dosyć ciekawy (w mojej opinii trochę dziwny) tekst o sensie (a więc i także znaczeniu) życia: link (pierwszy esej).
Ciekawe jest, że długo długo długo w sobie trzyma i dusi, a potem mocno wybucha; ja sam tak miewam, jak nikt ze mną długo nie porozmawia; tzn. nie wybucham, ale czuję że się gromadzi, a para musi mieć przecież ujście.
Strzelam w ciemno, nie wiem jak w Twoim domu stosunki między mamą i tatą (to Twoja prywatna sprawa); w moim domu normalnie nie było od wielu lat ze względu na chorobę mamy, a jednak facet potrzebuje czasem wygadać się przed kimś. Przed żoną. W zastępstwie - być może przed dzieckiem?
Ze swoim tatą, nie licząc ostatnich dwóch tygodni, to przez całe życie rozmawiałem na poważnie może ze 3 razy, a teraz to sam rozpocząłem rozmowę i wiele rzeczy się od niego dowiedziałem, o jego życiu, wyborach, także błędach i porażkach. Strasznie ciężko jest się każdemu człowiekowi do tego przyznać, nawet gdy jest to opowiadanie przed własnym dzieckiem, ale Ty jesteś dziewczyna i to serdeczna, więc myślę że jeżeli jeszcze nie próbowałaś na poważnie zapytać się go o jego doświadczenia, smutki, porażki, źródła bólu i zawodu, to może warto spróbować?
Kurde, ale napisałem... otwieram poradnię psychologiczną "Dobra rada Wujka Boogi'ego". Absynt, też miałeś podobne plany, wchodzisz w interes?
A teraz ad meritum
Nic nie musimy: ok, bo mamy wybór i sami bierzemy pełną odpowiedzialność za to co wybieramy (nie zawsze za to, co się dzieje, bo np. na opady deszczu nie mamy wpływu). Nie musimy nawet jeść, bo to jest nasz wybór i możemy się od jedzenia powstrzymać - patrz posty 40-dniowe, kiedy instynkt trzeba pokonać; poza tym wystarczy tylko bardzo mocno chcieć, żeby przestać jeść aż do śmierci głodowej - znane są takie przypadki, więc jak widać naprawdę nic nie musimy, ale wiele możemy.Snufkin pisze:Nie zgadzam się z Tobą. Nic nie musimy. Dlaczego myślisz, że coś musisz ? Nic nie musisz. Mama Cię okrzyczy ? Uświadom sobie, że Twoje życie nie ma kompletnie żadnego znaczenia.
Ale żeby twierdzić, że życie nie ma kompletnie żadnego znaczenia? No nie żartuj
Brak znaczenia = brak sensu, o ile się nie mylę. Dość dziwnym wydaje mi się stwierdzenie, że życie sensu nie ma. Są momenty, kiedy jesteśmy smutni i wydaje się, że życie sensu nie ma. Są momenty, kiedy jesteśmy radośni, i wtedy sens jest, krzyczymy wtedy "chwilo, trwaj" i modlimy się by nie spotkało nas to, co Faustusa
Twojemu umysłowi logicznemu mogę polecić dosyć ciekawy (w mojej opinii trochę dziwny) tekst o sensie (a więc i także znaczeniu) życia: link (pierwszy esej).
Bo jesteś z natury łagodna, jak to 9 Ale nie zrozum mnie źle, to jest Twoja dobra cecha... tyle, że Dziewiątkom jak zauważyłem, bywa że łatwo wejść na głowę (jeżeli są na wysokim poziomie zdrowia; te na niskim odwrócą się rufą do napastnika, co jest wcale niegłupim działaniem).Memory pisze:Zazwyczaj to ja padam ofiarą jego terroryzmu.
Opisałaś dwa jego oblicza. Wnioskuję z nich, że to bardzo uczuciowy człowiek, może spróbuj porozmawiać z nim na temat jego motywacji, z wykorzystaniem Enneagramu? Poprosić go, by zrobił test, tak dla życzenia córeczki (córeczka na pewno jest oczkiem w głowie tatusia ), potem przeanalizować jego wynik, poczytać jak najwięcej o jego typie, jeszcze później porozmawiać z nim na temat jego wewnętrznej motywacji?Memory pisze:Mój ojciec ma zwykle tak, że całą złość przetrzymuje, co następnie objawia się nadwrażliwymi stanami i gwałtownymi eksplozjami z byle powodu.
Ciekawe jest, że długo długo długo w sobie trzyma i dusi, a potem mocno wybucha; ja sam tak miewam, jak nikt ze mną długo nie porozmawia; tzn. nie wybucham, ale czuję że się gromadzi, a para musi mieć przecież ujście.
Strzelam w ciemno, nie wiem jak w Twoim domu stosunki między mamą i tatą (to Twoja prywatna sprawa); w moim domu normalnie nie było od wielu lat ze względu na chorobę mamy, a jednak facet potrzebuje czasem wygadać się przed kimś. Przed żoną. W zastępstwie - być może przed dzieckiem?
Ze swoim tatą, nie licząc ostatnich dwóch tygodni, to przez całe życie rozmawiałem na poważnie może ze 3 razy, a teraz to sam rozpocząłem rozmowę i wiele rzeczy się od niego dowiedziałem, o jego życiu, wyborach, także błędach i porażkach. Strasznie ciężko jest się każdemu człowiekowi do tego przyznać, nawet gdy jest to opowiadanie przed własnym dzieckiem, ale Ty jesteś dziewczyna i to serdeczna, więc myślę że jeżeli jeszcze nie próbowałaś na poważnie zapytać się go o jego doświadczenia, smutki, porażki, źródła bólu i zawodu, to może warto spróbować?
Odkrywczo nie powiem, ale wiesz m.in. dzięki temu że przeprasza, że Cię kocha i zależy mu na Tobie. Ale z gniewem jeszcze sobie nie radzi. Możesz spróbować mu pomócMemory pisze:Później po ujrzeniu mojej zaryczanej gęby padają pytania
Kurde, ale napisałem... otwieram poradnię psychologiczną "Dobra rada Wujka Boogi'ego". Absynt, też miałeś podobne plany, wchodzisz w interes?
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
Tyle ciekawych rozważań mi proponujesz, a ja ostatnio z czasem mam krucho i nie mam jak sensownie sklecić paru zdań. Zbliża się koniec semestru, szkoła goni, o przyjemnościach mogę zapomnieć. Dobra, ale tu poświęcę parę minut, zanim ułożę się do snu.
Pokazywałam ojcu enneagram, ale do rozwiązania testu jeszcze nie zachęcałam. Tzn. skupiłam się tylko na opisie jedynki. Wskazałam mu go w celu pośmiania się, bo to słowo w słowo ukazana mama. Przysiadł, przewertował ze skupieniem, po czym oświadcza mi odnalezioną zgodność także we własnym sposobie postępowania. Dodał również skrzydło. Podał jasno "1w9". Nie negowałam. Później zaczęłam się zastanawiać czy na pewno miał rację. Czy jego zasady są bardziej w stylu jedynki, szóstki, czy ósemki. Nie pasował mi do końca opis zachowania w przypadku zdrowego przedstawiciela. Poza tym jest chyba ekstra, nie intro. Świadczy o tym m.in. jego namolne gadulstwo. ;p
Kolejna rzecz wykluczająca 1. Kiedyś mi wspomniał o przeprowadzaniu bójek w okresie młodości. Poza tym jedynka rzuciłaby szkołę? Wątpię.
Ale zaklasyfikujmy to do prywatnych spraw, których wolę nie poruszać.
Lecę spać, jutro mam zerówkę. Dobranoc. :* Jutro rano odczytam co mi odpisałeś na te nieprzemyślane wypociny. ;p
Pokazywałam ojcu enneagram, ale do rozwiązania testu jeszcze nie zachęcałam. Tzn. skupiłam się tylko na opisie jedynki. Wskazałam mu go w celu pośmiania się, bo to słowo w słowo ukazana mama. Przysiadł, przewertował ze skupieniem, po czym oświadcza mi odnalezioną zgodność także we własnym sposobie postępowania. Dodał również skrzydło. Podał jasno "1w9". Nie negowałam. Później zaczęłam się zastanawiać czy na pewno miał rację. Czy jego zasady są bardziej w stylu jedynki, szóstki, czy ósemki. Nie pasował mi do końca opis zachowania w przypadku zdrowego przedstawiciela. Poza tym jest chyba ekstra, nie intro. Świadczy o tym m.in. jego namolne gadulstwo. ;p
Kolejna rzecz wykluczająca 1. Kiedyś mi wspomniał o przeprowadzaniu bójek w okresie młodości. Poza tym jedynka rzuciłaby szkołę? Wątpię.
Ale zaklasyfikujmy to do prywatnych spraw, których wolę nie poruszać.
Ja z moim podejmowałam się poważnych rozmów dopiero, gdy zostawaliśmy sami w domu [np. w wakacje bardzo się zbliżyliśmy dzięki wyjeździe mamy i babci na działkę]. Wtedy potrafiliśmy się przed sobą otworzyć i wyjawić skrywane sekrety. Rozmowy zajmowały nam nawet kilka godzin. Na co dzień niestety potrafimy być zabiegani i stać nas tylko na miłą, zdawkową wymianę zdań, bądź od czasu do czasu standardową kłótnię.boogi pisze:Strasznie ciężko jest się każdemu człowiekowi do tego przyznać, nawet gdy jest to opowiadanie przed własnym dzieckiem, ale Ty jesteś dziewczyna i to serdeczna, więc myślę że jeżeli jeszcze nie próbowałaś na poważnie zapytać się go o jego doświadczenia, smutki, porażki, źródła bólu i zawodu, to może warto spróbować?
Lecę spać, jutro mam zerówkę. Dobranoc. :* Jutro rano odczytam co mi odpisałeś na te nieprzemyślane wypociny. ;p
6w7 sp/sx, EIE
Re: Gniew główną wadą Jedynek?
artykuł: "Wkurzeni. Po co nam złość?"
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obc ... losc_.html
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obc ... losc_.html
Podróżując na rumaku akceptowanych emocji, poszukując siebie wprowadzam do doliny łez,teorie sensu życia przez afirmację samego życia we wszystkich jego przejawach odbitych w zwierciadle sztuki.
Re: Gniew główną wadą Jedynek?
W moim przypadku wyrażanie gniewu przeszło sporą ewolucję. Gdy byłem jeszcze dzieckiem nie miałem nad tym żadnej kontroli. Wybuchałem totalną furią, wściekałem się tak bardzo aż z moich oczu ciekły łzy. Pamiętam też, że nie potrafiłem przegrywać i łatwo z tak błahego powodu wpadałem w furię. Później wraz z wiekiem ilość "wybuchów" spadała jednak nadal były one mocne i gwałtowne. Od czasu, gdy zaczęłem się interesować ogólnie psychologią i miałem pierwszy kontakt z enneagramem powoli zaczęłem zdobywać kontrolę nad tym. Ostatni wybuch miałem około 2.5 roku temu. Mój gniew nie znikł, ale nauczyłem się do pewnego stopnia kontrolować jego upływ, a nawet wykorzystywać jako zasób. Nadal potrafię być wkurzony i piorunuję wtedy ludzi spojrzeniem lub rzucam kąśliwe uwagi. Krzyczeć krzyczę już bardzo rzadko. A co do wykorzystania gniewu, jego nagromadzenie jest motywujące i skłania do działania. Innym zastosowaniem jest sport. Kiedyś gdy biegałem zobaczyłem rzecz, która wstrząsneła mną tak bardzo i spowodowała taką furię, że zaczęłem biec jak najszybciej tak długo jak byłem w stanie. To był chyba najlepszy trening w moim życiu, a po jego ukończeniu na pewien czas czułem czysty spokój, więc myślę, że sport moze być dobrym sposobem dla jedynek by wyładować gniew. Sam rozważam kupienie sobie worka treningowego tylko po to by móc wieczorami wyładować złość na worku i tym sposobem się oczyścić.
Re: Gniew główną wadą Jedynek?
[KLIK]Nigdy się nie złościłeś, robisz wszystko, co możesz, by unikać konfliktów? Najpewniej masz w sobie wiele gniewu uwięzionego w zakamarkach duszy. Prawdopodobnie wraz z nim , wyparłeś się części siebie. Warto zastanowić się, co mówi ten schowany do piwnicy złośnik w tobie, dać mu prawo głosu, wysłuchać. Być może tupie nogami, bo dajesz innym przekraczać swoje granice, decydować za ciebie lub, kierując się źle pojętym dobrem innych, robisz coś, czego wcale nie chcesz. Wtedy krzyczy do ciebie: "Halo, przestań wciąż patrzeć na potrzeby innych i ignorować swoje", a ty uciszasz go, bo kiedyś być może wpojono ci, że tak robi dobry człowiek.