U mnie objawia sie to tak, ze wyczuwam glownie nagle zmiany w ludziach: strach i chec unikania, czy nawet subtelne zmiany w ich nastrojach. Nie wkladam w to wysilku, samo sie to dzieje, ze tak powiem. Najczesniej nie umiem swoich wrazen odnosnie innych nazwac. "Wyczuwanie" otoczenia jest czyms co ja sam czuje a nie zawsze jestem tego tak swiadomy. Jesli jest to mniej swiadome i dochodzi do mnie po pewnym czasie, to ja w danym momencie sie dostosowuje do tego, co odczuwalem (czy tego chce czy nie), tzn moje cialo reaguje samo na to co czuje. Sposob w jaki zdaje sobie sprawe, ze jakos zareagowalem jest fakt, ze nagle pojawiaja sie we mnie uczucia, ktorych nie potrafie wyjasnic bazujac tylko na tym co sie ze mna dzieje.
Odkiedy zaczalem poswiecac temu wiecej uwagi stalem sie bardziej swiadomy tego zjawiska. To co wychwytuje z latwoscia jest strach i respekt u innych. Jest mi dosc latwo wskazac czyjes potencjalne slabosci i to czego ta osoba w danym momencie moze chciec. Nie potrafie tego jakos dokladniej wytlumaczyc. Sam sobie zaczalem zadawac pytania, czy to ja sobie nie wkrecam jakis supermocy? Dlatego zaczalem weryfikowac moje wlasne odczucia probujac zapytac niebezposrednio bez sugestii, zeby sprawdzic czy moje odczucia byly sluszne. Niestety nie mam supermocy i niezawsze sie to zgadzalo ale w wiekszosci przypadkow mialem oryginalne lub zblizone do oryginalnego odczucia.
Czy wy macie jakies zblizone doswiadczenia do moich albo tych ponizej?
Czy mozliwa jest zaleznosc miedzy osobista sila a tym jak silne oddzialywanie ma sie na otoczenie, co zwieksza receptywnosc w srodowisku?
Oto fragment z ksiazki dotyczacy tego zjawiska, jesli moj przyklad nie byl zbyt przekonujacy
Helen Palmer pisze: Styl intuicyjny
Styl intuicyjny najbardziej charakterystyczny dla danego typu ma swoje źródło w sposobie koncentrowania uwagi wypracowanym dla radzenia sobie z problemami w dzieciństwie. Osią postępowania Ósemek w młodości była sprawa władzy i kontroli; jako dzieci nauczyły się więc rejestrować swoje wrażenia związane z siłą, jaką inni w nich rozniecali. Energia je fascynuje. Potrafią wyczuć jaki jej rodzaj mają w sobie inni ludzie. Umieją ją wychwycić w życiowych sytuacjach. Ich poczucie własnego „ja" zdaje się rozprzestrzeniać po całym pokoju. Ósemki mówią na przykład: „Gdy się złoszczę czuję, że rosnę. Ludzie myślą, że mam ponad metr osiemdziesiąt, choć w rzeczywistości jestem dość niski". Poniższa wypowiedź studentki Uniwersytetu Kalifornijskiego obrazuje typowy sposób lokowania uwagi, opisywany przez te Ósemki, które wyćwiczyły się w samoobserwacji.
"Mój partner twierdzi, że wyczuwa moją obecność, gdy tylko przekroczę próg. Powiada, że musi się ze mną liczyć nawet wtedy, gdy siedzi za zamkniętymi drzwiami w swoim pokoju. Mam wrażenie, że zarówno ja, jak i inne znane mi Ósemki, zajmujemy zbyt wiele miejsca; tam, gdzie się znajduję, rozrastam się i wypełniam sobą całą przestrzeń."
Studentka ta ma wrażenie takiego gospodarowania swoją uwagą, że lokuje ją w rozszerzonym poczuciu własnego „ja", przenikającym przestrzeń fizyczną. Wątek ten często przewija się w relacjach Ósemek. Typowe dla nich jest odczuwanie przestrzeni poprzez własne ciało. Nie mają natomiast poczucia, by inni je zalewali swoimi uczuciami, ani by miały zwyczaj kierować uwagę ku wewnętrznym wyobrażeniom. Rozważmy podobieństwo cytowanej powyżej wypowiedzi i relacji o wrażeniu intuicyjnym, którą podzielił się z nami pewien fizyk, naukowiec z tegoż uniwersytetu. Sam stwierdził, że jest Ósemką.
"Robię pomiary za pomocą bardzo delikatnej i łatwo psującej się aparatury. Wszystko, w eksperymencie zależy od mikroskopijnych ruchów zespołu czujników, które rozregulowują się z byle powodu. Największym problemem w całym przedsięwzięciu jest to, że gdy aparatura się zepsuje, czasem trzeba nawet i trzech dni, by znaleźć uszkodzenie.
W ubiegłym roku musiałem w określonym terminie przygotować raport dla instytucji finansującej moje badania i, gdy zepsuła się aparatura, zdenerwowałem się okropnie, gdyż po nieprzespanej nocy wiedziałem, że nie zdążę. Byłem tak zdesperowany, że zacząłem przeklinać cały ten program badawczy i musiałem się powstrzymać od roztrzaskania aparatury. Tak bardzo ją znienawidziłem, że walnąłem czymś w stół, na którym miałem rozłożone składniki do elektrycznego przetestowania. Uderzywszy, wyczułem nagle, która część aparatury jest uszkodzona."