Czy Ósemka może być artystą?
- Irranea
- Moderator
- Posty: 1179
- Rejestracja: poniedziałek, 8 sierpnia 2011, 23:50
- Lokalizacja: w barku
Re: Czy Ósemka może być artystą?
krzesło
tygrys
Piotrkowska 126 z samych kropek
wnętrze miasta
dziewczyna
ogólnie dążę do hiperrealizmu.
tygrys
Piotrkowska 126 z samych kropek
wnętrze miasta
dziewczyna
ogólnie dążę do hiperrealizmu.
Re: Czy Ósemka może być artystą?
i like itIrranea Blathin pisze:krzesło
tygrys
Piotrkowska 126 z samych kropek
wnętrze miasta
dziewczyna
ogólnie dążę do hiperrealizmu.
IMO nie ma żadnych przeciwwskazań by Ósemka była artystą, to może być nie tyle ich sposobem na życie, ale też terapią, Ósemki mogą swoja niesamowitą energie, agresję, uczucia, może też te skrywane, spożytkować w wartościowy sposób
myślę że ogólnie Ósemek jest więcej tam gdzie jest więcej działania jeśli chodzi o sztukę (z wiadomych przyczyn), tam gdzie sa bardziej widoczne: scena, film, performance, ew. gdzie ich uzdolnienia wykorzystane są w praktyczny sposób (czyt. żeby mieć z tego pieniążki i innym to służyło), dlatego też sporo Ósemek zajmuje sie sztuką (np. teatr, balet) od tej technicznej strony, jak chociaż by świetny scenograf Boris Kudlicka
Mój nick wymawia się JOŁZIOŁ nie juziu
-
- Posty: 27
- Rejestracja: sobota, 12 lutego 2011, 11:13
Re: Czy Ósemka może być artystą?
pewnie, że ósemka może być artystą, np. ja (przynajmniej się za takiego kogoś uważam )
ja akurat rysuję portrety i na jeden zazwyczaj potrzebuję 5 - 10 godzin, bo jak już się starać to na 100% ;D
_____________________
8w7
ja akurat rysuję portrety i na jeden zazwyczaj potrzebuję 5 - 10 godzin, bo jak już się starać to na 100% ;D
_____________________
8w7
Re: Czy Ósemka może być artystą?
Uważam, że jak najbardziej można być artystą
Sama bardzo lubię sztukę.
Coś tam sobie rysuje (nawet niektórzy uznają że mam talent), ukończyłam szkołe z klasą fortepianową....
Wcale nie widze żadnych przeciwwskazań
Jedyne co mogę stwierdzić w moim przypadku związanie życia tylko i wyłączeni z graniem i śpiewaniem było wykluczone
Nie wyobrażam sobie siebie w roli osoby pracującej w branży gdzie z dnia na dzień nie będę pewna czy mam co do garnka włożyć czy nie...
Artysta artystą ale dla mnie sztuka/muzyka ma znaczenie relaksacyjne/odprężające...
Sądzę, że jako ósemka bardziej potrzebuje pewnego 'gruntu pod nogami' w życiu
Dobra ale chyba odbiegłam od tematu Reasumując sądzę, że może być ;ale pewnie niewielka grupa zajmie się tym typowo zarobkowo... ja na pewno nie
Sama bardzo lubię sztukę.
Coś tam sobie rysuje (nawet niektórzy uznają że mam talent), ukończyłam szkołe z klasą fortepianową....
Wcale nie widze żadnych przeciwwskazań
Jedyne co mogę stwierdzić w moim przypadku związanie życia tylko i wyłączeni z graniem i śpiewaniem było wykluczone
Nie wyobrażam sobie siebie w roli osoby pracującej w branży gdzie z dnia na dzień nie będę pewna czy mam co do garnka włożyć czy nie...
Artysta artystą ale dla mnie sztuka/muzyka ma znaczenie relaksacyjne/odprężające...
Sądzę, że jako ósemka bardziej potrzebuje pewnego 'gruntu pod nogami' w życiu
Dobra ale chyba odbiegłam od tematu Reasumując sądzę, że może być ;ale pewnie niewielka grupa zajmie się tym typowo zarobkowo... ja na pewno nie
Niesforna księżniczka dumnie idąca przez świat; pyskata, bezczelna, mająca dużo wad... 8w7
Re: Czy Ósemka może być artystą?
Jestem najlepszym przykładem ósemki - twórcy. Nie wyobrażam sobie bez tego życia, tworzę coś odkąd pamiętam. Rysuję, śpiewam, piszę teksty piosenek i opowiadania. Nie wychodzi to jednak poza mój pokój/mój komputer. W tej dziedzinie mam w sobie jakąś dziwną nieśmiałość, więc pozostanie to pewnie takim niewidocznym dla nikogo, nieszkodliwym wariactwem
Irranea Blathin - przepiękne rysunki
Irranea Blathin - przepiękne rysunki
8 w 7
Re: Czy Ósemka może być artystą?
Niezłe.Irranea Blathin pisze:krzesło
tygrys
Piotrkowska 126 z samych kropek
wnętrze miasta
dziewczyna
ogólnie dążę do hiperrealizmu.
Wnętrze miasta - tak, widać, że to akwarela. Maki ci jeszcze fajniej wyszły.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
-
- Posty: 17
- Rejestracja: sobota, 30 czerwca 2012, 20:57
- Enneatyp: Szef
Re: Czy Ósemka może być artystą?
Oczywiście, że 8ki bywają artystami, plastykami, rzemieślnikami wytwarzjącymi 'ładne' przedmioty jeżeli tylko zwęszymy w tym -mówiąc brzydko- opłacalność/pieniądze/prestiż/karierę
- Basket Case
- VIP
- Posty: 712
- Rejestracja: piątek, 18 lipca 2008, 10:41
Re: Czy Ósemka może być artystą?
Ósemki bywają "artystami, plastykami, rzemieślnikami wytwarzającymi 'ładne' przedmioty" ponieważ, talent nie jest związany z enneatypem. Osobiście lubię sobie dziergać, lepić, wycinać i składać (origami) dla przyjemności - rozluźnia mnie to. Można powiedzieć, ze jest to moje hobby. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie będę miała z tego kasy, ale stanowi dla mnie wartość samą w sobie, bo daje przyjemność tworzeniaJessRabbit pisze:Oczywiście, że 8ki bywają artystami, plastykami, rzemieślnikami wytwarzającymi 'ładne' przedmioty jeżeli tylko zwęszymy w tym -mówiąc brzydko- opłacalność/pieniądze/prestiż/karierę
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Czy Ósemka może być artystą?
Czyżby rodzaj sztuki miał znaczenie? Ósemki postrzegam jako typy Ośrodka Działania, więc związane z cielesnością. W kontekście rodzaju sztuki, widzę że przejawia się częściej modelowanie, czy inne prace ręczne, niż sztuka taka jak np. malowanie obrazów (mniej tam stricte ręcznej roboty, mimo iż oczywiście maluje się zwykle rękoma).
Drogie Ósemki - jakie rodzaje sztuki (szeroko pojętej) was interesują: takie, w których bardzo jest zaangażowane ciało?
Drogie Ósemki - jakie rodzaje sztuki (szeroko pojętej) was interesują: takie, w których bardzo jest zaangażowane ciało?
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
Re: Czy Ósemka może być artystą?
Ósemek muzyków jest mnóstwo, aktorów jest też dosyć dużo.
Nie wiem jak z pisarzami, na naszym gruncie kojarzę kilka bardzo charakterystycznych, tzn. : Waldemar Łysiak, Rafał Ziemkiewicz, Jerzy Urban, Marek Hłasko. Poza Polską, mamy Ernesta Hemingway i Johna Grisham.
Plastyków sensu stricte, jest chyba mniej. Z drugiej strony Picasso to chyba 8, 8w9.
Nie wiem jak z pisarzami, na naszym gruncie kojarzę kilka bardzo charakterystycznych, tzn. : Waldemar Łysiak, Rafał Ziemkiewicz, Jerzy Urban, Marek Hłasko. Poza Polską, mamy Ernesta Hemingway i Johna Grisham.
Plastyków sensu stricte, jest chyba mniej. Z drugiej strony Picasso to chyba 8, 8w9.
papa ludki
-
- Posty: 17
- Rejestracja: sobota, 30 czerwca 2012, 20:57
- Enneatyp: Szef
Re: Czy Ósemka może być artystą?
Ja jestem plastykiem pełną gębą - celowu unikam dużych wyrazów takich jak 'artysta' , bo artystą tylko się bywa.
Dziś pracuję jako rzemieślnik (wytwarzam ładne przedmioty), mam plastyczne wykształcenie i był czas, że całkiem nieźłe malowałam. Ale rzemiosło okaząło się pewniejszym źródłem utrzymania.
Dziś pracuję jako rzemieślnik (wytwarzam ładne przedmioty), mam plastyczne wykształcenie i był czas, że całkiem nieźłe malowałam. Ale rzemiosło okaząło się pewniejszym źródłem utrzymania.
- Basket Case
- VIP
- Posty: 712
- Rejestracja: piątek, 18 lipca 2008, 10:41
Re: Czy Ósemka może być artystą?
Zgodzę się, że Ósemka będzie stąpała mocno na ziemi i nie pozwoli na to by jakaś wizja (bycia ARTYSTĄ, tworzenia WIELKICH rzeczy) sprawi, że zacznie bujać w obłokach i przymierać głodemJessRabbit pisze:Ja jestem plastykiem pełną gębą - celowu unikam dużych wyrazów takich jak 'artysta' , bo artystą tylko się bywa.
Dziś pracuję jako rzemieślnik (wytwarzam ładne przedmioty), mam plastyczne wykształcenie i był czas, że całkiem nieźłe malowałam. Ale rzemiosło okaząło się pewniejszym źródłem utrzymania.
Ciekawe jest to co pisze boogi, ale ja mam wrażenie, że tak jak talentu się nie wybiera, tak można po prostu zdecydować co z tym talentem zrobić. Czyli zamiast zastanawiać się jakie talenty mają Ósemki zastanowiłabym się nad tym co z poszczególnymi talentami Ósemki robią.
Czy są jakieś talenty, których Ósemki by nie wykorzystały, z jakiegoś powodu? (bo są nie-ósemkowe-czy-coś ;p )
W jaki sposób ósemkowość przejawia się w twórczości artystycznej?
-
- Posty: 17
- Rejestracja: sobota, 30 czerwca 2012, 20:57
- Enneatyp: Szef
Re: Czy Ósemka może być artystą?
Jak ósemkowość się objawia w twórczości … hmm...
Trudno jest pogodzić tą żywą (młodzieńczą) naturę ósemki, która dopiero się kształtuje z oczywistą koniecznością oddania się pod czyjś wpływ – chcesz malować, mieć 'swój styl', ale najpierw w ogóle musisz udowodnić, że umiesz malować - najpierw pokaż podstawę – przedstaw np. martwą naturę REALISTYCZNIE, dopiero potem kombinuj z własnym stylem. No i to jest ten moment, w którym musisz uznać czyjąś wyższość, zaufać autorytetowi i być otwartym na krytykę, nauczyć się wnioskować. Musisz pogodzić się tym, że będziesz podlegać krytyce (i to nie tylko wykładowcy/nauczyciela/mentora ale i kolegów -innych uczniów- i osób zupełnie postronnych – czyli ta krytyka będzie mieć różną 'wartość').
Jeżeli umiesz sobie poradzić z koniecznością poddania się 'zwierzchnikowi', to zyskujesz bardzo wiele. Inaczej całe życie będziesz tylko aspirować/rościć sobie -bezzasadnie- pretensję do 'bycia artystą'.
Ja długo upierałam się przy realizowaniu swojej drogi w taki sposób, w jaki ja ją widziałam. Trzymając się swoich zasad, zamierzeń i planów (na koniec do tego wrócę). Wiele czasu zajęło mi uporanie się z prawdą, że funkcjonuję w świecie, który oparty jest na zasadach, które nie zawsze są moje i że muszę się dostosować, inaczej polegnę. Zosie Samosie mają przechlapane. Tu trzeba współpracować z ludźmi, którzy nie zawsze nam odpowiadają, trzeba umieć odłożyć na bok uprzedzenia i czasem zgodzić się na zależności – co jest wybitnie trudne do zaakceptowania. Czasem trzeba zgodzić się na ingerencję kogoś, komu za Chiny nie przyznalibyśmy prawa do ingerowania w naszą twórczość, gdyby nie absolutna konieczność.
No i jest relacja Twórca – Klient... A to bywa trudny, bardzo ciężki temat. Wiele razy na początku wychodziła ze mnie 8 i odmawiałam przyjmowania zlecenia, dlatego, że nie byłam w stanie znieść np. .niskiego poziomu zleceniodawcy. Były sytuacje w których potrafiłam wygonić z pracowni kogoś, kto był gotów 'dużo wydać na coś mojego', ponieważ dochodziłam do wniosku, że nie trawię tego człowieka jako osoby i nie chcę by 'coś mojego było własnością tego człowieka' itp. itd.
No i jednak tworzenie to wyflaczanie siebie, odkrywanie własnego wnętrza – i tu pojawia się wątek ekshibicjonistyczny... Wystawianie się na strzał i ryzyko zranienia (niepochlebna opinia). A trzeba dodać, że to jest naprawdę druzgocące przeżycie, no ja np. stawiam sobie bardzo wysoko porzeczkę i prezentuję tylko to, co sama uważam za warte pokazania. Sytuacja, w której ktoś krytykuje coś, co ja uznałam za 'dobre' wytrąca mnie z równowagi.
Każdy jest inny i każdy ma co innego w głowie.
Mam 'talent'/zdolność do onieśmielania ludzi, uderzania w najczulsze punkty, zdawania zupełnie celowo bólu i robienia ludziom przykrości, tylko po to, żeby okazać swoją wyższość – zostało mi z lat szczenięcych, kiedy uważałam, że to 'fajne'.
Ale nie wyobrażam sobie wykorzystywania tego w pracy, tworzenia sytuacji jakiegoś chorego i niesprawiedliwego współzawodnictwa. To było by oszustwo, a ja brzydzę się oszustwem. Mogłabym oddać swoją teczkę komuś, po to by dostał się na akademię ale sama nigdy nie przystałabym na taką propozycję i w gruncie rzeczy straciłabym szacunek (może nie sympatię) dla kogoś, kto poszedł by na taki 'układ'.
To 'tworzenie rzeczy wielkich' to paskudna pułapka... trzeba czasu zderzenia z rzeczywistością, żeby zrozumieć, że czasem trzeba brać fuchy i że bywa tak, że 90% - i z tego z czego żyjesz- to fuchy. Realizujesz się i wyrażasz w pozostałych 10%ach...
A co do pytania Boogi, to ja mogę powiedzieć, że nie tyle liczy się dla mnie materia samego przedmiotu/dzieła co efekt, który ono wywiera – chyba największą zmysłową przyjemność daje mi poczucie, że odreagowuję na odbiorcę.
Poza tym, dla mnie nie ma różnicy pomiędzy zmysłowością kształtowania gliny, lepienia formy, nadawania kształtu etc. , a malowaniem np. palcami, albo wytarzaniem się w farbach i odbiciem potem na płótnie zarysu ciała - zależy kto co postrzega jako doznanie zmysłowe.
Trudno jest pogodzić tą żywą (młodzieńczą) naturę ósemki, która dopiero się kształtuje z oczywistą koniecznością oddania się pod czyjś wpływ – chcesz malować, mieć 'swój styl', ale najpierw w ogóle musisz udowodnić, że umiesz malować - najpierw pokaż podstawę – przedstaw np. martwą naturę REALISTYCZNIE, dopiero potem kombinuj z własnym stylem. No i to jest ten moment, w którym musisz uznać czyjąś wyższość, zaufać autorytetowi i być otwartym na krytykę, nauczyć się wnioskować. Musisz pogodzić się tym, że będziesz podlegać krytyce (i to nie tylko wykładowcy/nauczyciela/mentora ale i kolegów -innych uczniów- i osób zupełnie postronnych – czyli ta krytyka będzie mieć różną 'wartość').
Jeżeli umiesz sobie poradzić z koniecznością poddania się 'zwierzchnikowi', to zyskujesz bardzo wiele. Inaczej całe życie będziesz tylko aspirować/rościć sobie -bezzasadnie- pretensję do 'bycia artystą'.
Ja długo upierałam się przy realizowaniu swojej drogi w taki sposób, w jaki ja ją widziałam. Trzymając się swoich zasad, zamierzeń i planów (na koniec do tego wrócę). Wiele czasu zajęło mi uporanie się z prawdą, że funkcjonuję w świecie, który oparty jest na zasadach, które nie zawsze są moje i że muszę się dostosować, inaczej polegnę. Zosie Samosie mają przechlapane. Tu trzeba współpracować z ludźmi, którzy nie zawsze nam odpowiadają, trzeba umieć odłożyć na bok uprzedzenia i czasem zgodzić się na zależności – co jest wybitnie trudne do zaakceptowania. Czasem trzeba zgodzić się na ingerencję kogoś, komu za Chiny nie przyznalibyśmy prawa do ingerowania w naszą twórczość, gdyby nie absolutna konieczność.
No i jest relacja Twórca – Klient... A to bywa trudny, bardzo ciężki temat. Wiele razy na początku wychodziła ze mnie 8 i odmawiałam przyjmowania zlecenia, dlatego, że nie byłam w stanie znieść np. .niskiego poziomu zleceniodawcy. Były sytuacje w których potrafiłam wygonić z pracowni kogoś, kto był gotów 'dużo wydać na coś mojego', ponieważ dochodziłam do wniosku, że nie trawię tego człowieka jako osoby i nie chcę by 'coś mojego było własnością tego człowieka' itp. itd.
No i jednak tworzenie to wyflaczanie siebie, odkrywanie własnego wnętrza – i tu pojawia się wątek ekshibicjonistyczny... Wystawianie się na strzał i ryzyko zranienia (niepochlebna opinia). A trzeba dodać, że to jest naprawdę druzgocące przeżycie, no ja np. stawiam sobie bardzo wysoko porzeczkę i prezentuję tylko to, co sama uważam za warte pokazania. Sytuacja, w której ktoś krytykuje coś, co ja uznałam za 'dobre' wytrąca mnie z równowagi.
Każdy jest inny i każdy ma co innego w głowie.
Mam 'talent'/zdolność do onieśmielania ludzi, uderzania w najczulsze punkty, zdawania zupełnie celowo bólu i robienia ludziom przykrości, tylko po to, żeby okazać swoją wyższość – zostało mi z lat szczenięcych, kiedy uważałam, że to 'fajne'.
Ale nie wyobrażam sobie wykorzystywania tego w pracy, tworzenia sytuacji jakiegoś chorego i niesprawiedliwego współzawodnictwa. To było by oszustwo, a ja brzydzę się oszustwem. Mogłabym oddać swoją teczkę komuś, po to by dostał się na akademię ale sama nigdy nie przystałabym na taką propozycję i w gruncie rzeczy straciłabym szacunek (może nie sympatię) dla kogoś, kto poszedł by na taki 'układ'.
To 'tworzenie rzeczy wielkich' to paskudna pułapka... trzeba czasu zderzenia z rzeczywistością, żeby zrozumieć, że czasem trzeba brać fuchy i że bywa tak, że 90% - i z tego z czego żyjesz- to fuchy. Realizujesz się i wyrażasz w pozostałych 10%ach...
A co do pytania Boogi, to ja mogę powiedzieć, że nie tyle liczy się dla mnie materia samego przedmiotu/dzieła co efekt, który ono wywiera – chyba największą zmysłową przyjemność daje mi poczucie, że odreagowuję na odbiorcę.
Poza tym, dla mnie nie ma różnicy pomiędzy zmysłowością kształtowania gliny, lepienia formy, nadawania kształtu etc. , a malowaniem np. palcami, albo wytarzaniem się w farbach i odbiciem potem na płótnie zarysu ciała - zależy kto co postrzega jako doznanie zmysłowe.
- Kapar
- VIP
- Posty: 2333
- Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: DownUnder
- Kontakt:
Re: Czy Ósemka może być artystą?
Jesli sie pajam jakims "artystycznym" zajeciem, to tak jak mowisz boogi, lepienie, robienie ramek do zdjec albo albumow z kartonu... kiedys lubilem wyszywac rozne wzory na swoich plecakach i ubraniach. Lubie tez majsterkowac choc przeciez to zadna sztuka
Nie mam talentu artystycznego ale mam "cos" w rekach i rozne prace manualne wychodza mi chyba lepiej niz przecietnie.
Nie rozumiem i nigdy bym sie nie fatygowal zajeciami jak wlasnie martwa natura w malarstwie, czyli cos odtworczego a nie tworczego. Nuda
Nie mam talentu artystycznego ale mam "cos" w rekach i rozne prace manualne wychodza mi chyba lepiej niz przecietnie.
Nie rozumiem i nigdy bym sie nie fatygowal zajeciami jak wlasnie martwa natura w malarstwie, czyli cos odtworczego a nie tworczego. Nuda
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.