Widzę, że o całkiem innych rodzajach kompromisu myśleliśmy. Aż takich hardkorów jak ten, który teraz opisałaś, nie brałem pod uwagę, tak więc całe moje wcześniejsze dyskutowanie traci trochę sens w obecnym kontekście.Mietla pisze:W większości przypadków kompromis jest ok, w końcu na tym polega związek, żeby się jakoś dogadać. Jednak jak się napatrzyłam na niektóre pary, gdzie jedna ze stron stawiała jakieś bardzo dziwne warunki (np. nie lubię twoich znajomych, nie zadawaj się z nimi), a druga jej ustępowała chociażby częściowo, to doszłam do wniosku, że w niektórych przypadkach danie za wygraną, albo chociaż lekkie ustępstwo - jest porażką.
No i taki proces będzie postępował dalej (bo też uważam, że to już się zaczęło).Mietla pisze:Ostatnio mam wrażenie, że przeciętna kobieta ma więcej ikry od większości facetów. Albo mnie prześladują męskie ciamciaramcie, albo zmężniałambaby_kapar pisze:Tylko trudniej znaleźć taką dziewczynę niż faceta...
Baaardzo uogólniając:
Czego wymaga się od faceta dzisiaj? Tego samego, co od zawsze: przynieś wypłatę (kiedyś: zapoluj na mięso, ale sens ten sam).
Czego się wymaga od kobiety dzisiaj? Tego samego, co zawsze: urodź, zadbaj o dom i kuchnię. A także dodatkowo: zrób karierę i także zarabiaj.
Dostajesz więcej wyzwań/wymagań - to szybciej się rozwijasz (w większym stresie, ale kobity naturalnie na to są odporniejsze niż mężczyźni - zwykła biologia). Ja mam takie wrażenie, że w dzisiejszym świecie, który jest generalnie bezpieczny (nie zaatakuje twojej wioski sąsiednie plemię, nie zje cię wilk w lesie, każdy jest w stanie utrzymać się sam w pojedynkę - bo są sklepy i wszystko można kupić, a nic nie trzeba robić, żadnych zapasów i planów) to rola faceta mocno straciła na znaczeniu. Nie jest to fajne. A rola kobiety mocno zyskuje na znaczeniu - i zyskuje wiele nowych znaczeń...
Babki mężnieją, faceci ciamciaramcieją