Ciekawa rozmowa. zgadzam się wielu kwestiach z wami. mam też kilka spostrzerzeń które mam nadzieję że rozwiną ten temat
1) Ja stosuje enneagram w połączeniu z socjoniką, do tego by lepiej rozumieć innych ludzi i ich pobudki ich pragnienia, ich potrzeby by im ufać i jednocześnie nie dawać z siebie robić frajera. Bo jako ennea 6 dałem się naprawdę kilka razy poważnie oszukać i jako ennea 6 miałem poważny problem z zaufaniem ludziom. albo im nieufałem albo ufałem im bezgranicznie. Stosuje też enneagram w pracy gdy mam w obowiązku być liderem zespołu. Wtedy ennagram i socjonika pozwalają mi dobrać osoby do zadań w taki sposób by każdy robił to co umie najlepiej. Stosuje też enneagram i socjonike w sytuacjach gdy w mojej grupie w pracy czy grupie przyjaciół wybucha konflikt, który chcę rozwiązać. Leprze zrozumienie pobudek i potrzeb skonfliktowanych osób pozwala mi poszukać takiego rozwiązania które godzi interesy obu stron. W rodzinie stosuje enneagram i socjonikę do tego by skuteczniej rozumieć moich bliskich, dzieki czemu nie czuję sie zraniony i urażony i na nich nie wybucham, nie daję się też im ranić gdy mówią trudne dla mnie kwestie. Ponadto stosuje enneagram i socjonikę do rozważania, na temat własnej tożsamości, sensu życia, misji, roli w społeczeństwie, rodzinie itp.
2) Zauważyłem że nie sposób jest dojrzeć własnych talentów, pragnień i potrzeb czy wad, poprzez słuchanie tylko siebie lub słuchanie tylko innych. Z moich doświadczeń wynika że najłatwiej mi się żyje i rozwija gdy łączę rozmowy z bliskimi mi ludźmi, uważne słuchanie i rozważanie ich słów z moimi przemyśleniami, i słuchaniem własnych emocji. To pozwala mi zbierać informacje które potem w zaciszu oceniam i rozważam. Jeśli ktoś mnie skrytykuje to wtedy gdy jestem na to gotowy zastanawiam się czy miał rację, czy ja się z tym zgadzam, co czuję, czy to budzi moją złość? czy budzi zazdrość? dlaczego się złoszczę? Co oznaczają moje emocje? potem albo się zgadzam z tym i zmieniam siebie, albo odrzucam zdanie tej osoby albo odsuwam wybory w czasie by zebrać więcej informacji. Czasem wychodzę z drugiej strony. Czuję że mnie nosi. Jestem niespokojny, jestem zły, mam żal, wtedy zanalizuje co się stało? dlaczego tak się czuję? co te emocje oznaczają dla mnie? czego chcę? czy moje emocje są racjonalne? Często potem wyniki swoich analiz konsultuje i zderzam z punktem widzenia bliskich mi osób i znowu wybieram czy zmieniam siebie, czy zostaje przy starym, czy czekam z decyzją by zebrać inormacji. Takie postępowanie (słuchanie siebie i słuchanie innych i eliminowanie wewnętrznych konfliktów) doskonale mi służy i pozwala mi poradzić sobie w trudnych sytuacjach i prowadzi do mojego rozwoju. Nie potrafiłbym stosować takich analitycznych narzędzi, a także słuchać siebie i innych i rozumieć siebie i rozumieć innych gdybym nie posiadał mojej wiedzy o enneagramie, socjonice, metodach terapii behawioralno-poznawczej, socjologi w kwesti grupy i zachowań grupowych. Do tego potrzebna właśnie potrzebna jest psychologia. Z tego co zauważyłem gdy ludzie nie posiadają wiedzy na jakiś temat to po prostu są ślepi i działają bezmyślnie w oparciu o emocje i nie potrafią tego zmienić. Często nie chcą bo nie widzą alternatywy.
3) Wielu ludzi nie jest gotowych na własne przemyślenia, gdyż to wymaga bardzo dużo odwagi i siły ducha. Ludzie często się wstydzą tego kim są i jak postępują gdyż to czego pragną jest niezgodne z tym co prawią im ich rodzice, społeczeństwo, przyjaciele. Czują się winni, albo tłumią złe emocje (nie ma złych emocji choć niektórzy ludzie myślą że są) np. tłumią złość bo złość na tatę jest zła, bo nie można się złościć na osobę którą się kocha. To przykre emocje od których się ucieka w iluzję / kłamstwo (dobrze mi znane mechanizmy obronne które nieświadomie stosowałem). Ciekawostką jest to że niektórzy ludzie stosują różne mechanizmy obronne bo są one dla nich korzystne. (pozornie korzystne). Np. ja odkryłem że uciekam od odpowiedzialności gdy kogoś zawiodę, poprzez schowanie się w domu, zajęcie się hobby wyłączenie telefonu, uczucie zmęczenia i złego samopoczucia psychicznego. Naprawdę to czuję. Robię tak czasem, gdyż kiedyś jako dziecko w ten sposób unikałem kary. Moja mama zapominała szybko że coś przeskrobałem. Ba czasem nawet nie zauważała że coś przeskrobałem. Korzystne w takim postępowaniu dla mnie jest to że a) unikam kary b) utrzymuję dobrą relację z mamą bo mama się nie złości c) mogę się zająć tym co lubię. Taki mechanizm działa w pełni gdy ma się 10 lat. Z czasem staje się nawykowym zachowaniem i reakcją na poczucie winy i wstydu. Potem dorastam mam już 27 lat i i reaguje nawykowo intuicyjne, reaktywnie, ale nie rozumiem dlaczego i nie pamiętam dlaczego. Nadal czerpię korzyści bo mogę sobie odpocząć od obowiązków, bo unikam kary, bo naprawiam relację? Czy aby na pewno. okazuje się że to tylko pozorna korzyść. W dorosłym życiu to nie działa bo problemy nierozwiązane się nawarstwiają, ludzie się obrażają, emocję pozostają i zamieniają się w depresje. (pozorna korzyść).
I tutaj pojawia się moja konkluzja którą chciałem przytoczyć w kwestii tego, że ludze nie chcą się zastanawiać i zmieniać. Takie nawykowe zachowania są dla nich korżystne. Zapewniają im pozorny komfort, ponadto są one jedynymi znanymi zachowaniami które naprawdę działają (generując korżyści i straty zarazem). Tacy ludzie dawno temu zakopali swoje lęki, swoje cierpienia, swoje problemy i żyją mechanicznie jak roboty i mechanicznie reagują na emocje. Tragizm takiej postawy jest taki że oni nie są świadomi swojego postępowania, automatyzmu, i nieświadomie wpadają ciągle w ten sam schemat który powtarzają a potem przekazują to własnym dzieciom i schemat się powiela z pokolenia na pokolenie. Tragizm też polega na tym że dla tych ludzi odkopanie własnych brudów bywa przerażającym doświadczeniem, budzi silny strach, często nieświadomy. Dlatego tacy ludzie robią wszystko by pozostać przy swojej niewiedzy, kłamstwie iluzji. To dla nich szok. Z moich doświadczeń widzę że próba zmieniania takich ludzi poprzez pokazanie im prawdy nie działa (albo działa ale przez lata). Zauważyłem że łatwiej ich zmienić poprzez pokazanie im alternatywnego zachowania właściwego korżystnego które jest tak skuteczne że stare negatywne zachowanie jest już niepotrzebne. Najlepiej by tacy ludzie doszli do wniosków samodzielnie, czując że to ich pomysł ich wybór ich droga. Jak? Poprzez obserwację dobrych praktyk które ja sam stosuję w ich obecności . Są też inne metody. Na pewno nie działa coś takiego że ja do tych ludzi przychodzę i mówię że mam takie fajne narzędzie Ennegram które zapewni im szczęście. Naruszam ich granice, naciskam, mówię im wtedy że to ja wiem lepiej co jest dla nich dobre i właściwe. Dla niektórych zachowuje się tak jak ich tata, czy mama. To budzi ich złość i sprzeciw. Lepiej działa takie rozwiązanie że ja w ich obecności stosuje enneagram do własnych osobistych celów i oni zadają z ciekawości pytanie, co ja robię, a ja na to że właśnie rozwiązuje swój trudny problem relacji z moimi rodzicami. Stosując enneagram prubuję zrozumieć mojego tatę i dojść do wniosku jak się z nim dogadać, gdyż gryzie mnie że nie mam z nim kontaktu i ciągle się kłucimy. Chciałbym bardzo wiedzieć dlaczego on się tak denerwuje gdy mówię mu o tym co jest dla mnie ważne i jak postrzega on moją emocjonalność. Jeśli druga osoba akurat potrzebuje rozwiązać własne problemy z rodzicami i jednocześnie uważa mnie za autorytet (jestem dla niej ważny) to zwykle (u ekstrowertyków) jej reakcja jest w stylu WOW. Czy to działa? Naucz mnie tego, wtedy już po prostu zaczynam ją uczyć. Ewentualnie taka osoba. Introwertycy rozmawiają słuchają, zadają pytania i nagle po dwóch miesiącach zauważam że stosują moje dobre praktyki do własnych celów
--- posty połączone --- /boogi
Wydaje mi się, że tu też trzeba uważać, żeby postacie nie wyglądały zbyt szablonowo.
Ja uwielbiam filmy i opowiadania które mają głębię w postaci ciekawych i realistycznych osobowości. Jak najbardziej enneagram i socjonika to super narzędzia do takich celów. Niektórzy ludzie świadomie rozumieją zachowania i osobowości a inni co ciekawe wychodzą z takich filmów z uśmiechem na ustach mówiąc że " film mi się bardzo podobał, ale sam nie wiem dlaczego. Pewnie przez te efekty specjalne". Sądzę że realistyczne postacie w opowiadaniach i filmach są lepiej odbierane przez czytelników, widzów. W takich postaciach widzowie, czytelnicy widzą siebie i własne problemy i rozwiązania własnych problemów.